wtorek, 9 czerwca 2015

Rozdział 19

UWAGA!! +18  
*Perspektywa Maddy*
W pośpiechu wróciłam do domu i zakopałam się pod kołdrą, by Harry nie zorientował się, że wstawałam. Co ja sobie myślałam, przecież on mógł wrócić w każdym momencie i zobaczyć mnie z Zaynem!
Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Może mi się coś poprzestawiało? Mam nadzieję, że niedługo wszystko się unormuje i będę mogła śledzić sytuację na bierząco. Harry nie może nic zrobić Malikowi, bo oszalałabym...kurwa. Oszalałabym? Aż tak ci na nim zależy? 
Jeszcze nigdy nie byłam zakochana w dwóch chłopakach naraz. A w tym wypadku jest o tyle gorzej, że oni się nienawidzą i chcą się pozabijać. Znaczy...wiem, że Harry chce, ale planów tego drugiego nie znam.
Usłyszałam trzaśnięcie drzwi, a później kroki. Do sypialni wszedł loczek.
- Nie śpisz? - przyklęknął przy mnie i złapał mnie za rękę. Był taki delikatny...Zayn też potrafi taki być. Mam paranoję...myśleć o obu jednocześnie.
- Dlaczego tak mnie boli?
- Miałaś wstrząs mózgu...zabrałbym cię do szpitala, ale sama wiesz...
Pokiwałam głową. Chłopak zaprzestał tłumaczeń. Zbliżył twarz do mojej i spojrzał mi w oczy. Był śmiertelnie poważny, na jego ustach nie dostrzegłam nawet najmniejszego cienia uśmiechu. Momentalnie złączył nasze wargi. Wiedziałam, że nie powinnam dawać mu nadziei, nie mogłabym być z żadnym z nich, nie pasowałam do tego świata, a jednak nie potrafiłam się od niego oderwać. Jego miękkie wargi delikatnie muskały moją skórę. Od ust do policzka, później schodził niżej, zostawiając mokre ślady na mojej ciepłej szyi. Było mi niewyobrażalnie dobrze. Ale z Zaynem też było mi dobrze...
Brunet nieznacznie się odsunął i jeszcze raz popatrzył mi w oczy. Zauważyłam pożądanie rosnące w jego oczach. Byłam niemalże pewna, że zaraz to się stanie...
I wyszedł. Uśmiechnął się, wstał i wyszedł. Wyglądał na dość zmieszanego. On też wiedział, że nie mamy prawa być razem, między nami nie powinno być żadnych uczuć.
Westchnęłam i zaczęłam pusto wgapiać się w ścianę na wprost łóżka. Nie wiedzieć kiedy powieki zrobiły się ciężkie i zasnęłam. To wszystko przez cholerny ból głowy, który pogorszył się po moim wyjściu.
Obudził mnie czyjś ciepły oddech uderzający w kark. Leżałam na boku, czując czyjąś rękę na talii. Wzdrygnęłam się i zdjęłam ową dłoń, gwałtownie siadając na materacu. Zwróciłam się twarzą do mojego "gościa". Wielkie brązowe oczy wpatrywały się we mnie, a na jego malinowych ustach błądził lekki uśmieszek.
- Cześć, Maddy.
- Co ty tu robisz? Harry jest w domu, idź stąd, bo... - złapałam się za głowę. Ał, zabolało. Coś ukłuło mnie gdzieś w środku... zauważyłam, że nie mam opatrunku. Musiałam zerwać go podczas snu, bo bandaż leżał na podłodze. Opadłam na poduszkę obok mulata sycząc z bólu.
- Spokojnie, wyszedł. Co ci się stało? - zapytał, patrząc na mnie spod ściągniętych brwi.
- Wypadek z drzwiami. - przymknęłam powieki i westchnęłam. Poczułam jak chłopak przysuwa się bliżej i bliżej... - zaraz zwalisz mnie z tego łóżka - warknęłam wciąż nie otwierając oczu. Usłyszałam cichy śmiech, a później poczułam rękę oplatającą moją talię. Super, najpierw Harry, teraz Zayn...jakbym to ja miała mało kłopotów. Próbuję przestać o nich myśleć, a oni jak na złość cały czas się wokół mnie kręcą i zachowują się w taki sposób. To mi nie pomaga!
- Nie chcesz wiedzieć, co zamierzam?
Zdziwił mnie tym pytaniem. Nie pytałam, bo myślałam, że i tak niczego się nie dowiem, a tu takie zdziwienie.
- Myślałam, że uważasz, że to nie moja sprawa.
- To jest twoja sprawa - zamilkł na chwilę, jakby zastanawiał się, co powiedzieć - co ty ze mną robisz? Nigdy nie przypuszczałbym, że ktokolwiek będzie w stanie na mnie wpłynąć, w ogóle nie zastanawiałem się nad tym, co robię ze swoim życiem. I pojawiłaś się ty, dziewczyna, którą miałem zabić w razie potrzeby.
Co? Miał mnie...zabić?
Ah. W razie, gdyby mój ojciec nadal robił co chciał... mogłabym być martwa, tymczasem to on nie żyje. Więc jestem sierotą, jedyną moją rodziną jest Kate...
Właśnie! Czy ona wie, co się ze mną dzieje? Co jeśli mnie szuka? Przecież nie widziałyśmy się już ładne parę tygodni, a może i nawet miesięcy. Nie wiem, straciłam poczucie czasu.
- Cieszę się, że nie musiałem tego robić. A teraz...chyba coś do ciebie czuję. Nie wiem, czy jest to miłość, ale zależy mi na tobie.
Dobrze słyszę? Zaynowi na mnie zależy? Więc jednak nie jest tak, jak mi się wydawało? Byłam pewna, że żaden z nich nie odwzajemnia moich uczuć, a przynajmniej nie z taką siłą.
Mocno wtuliłam się w jego tors i cicho zaszlochałam. Nie wiem, czego chcę.
- Ej, mała, co jest? - dobiegło mnie ciche pytanie. Co jest? Kurwa, nie wiem! Czemu płaczę jak jakaś idiotka? Jak to się nazywało... chyba syndrom sztokholmski. Zakochałam się w kimś, kto mnie uprowadził. To jakieś porąbane.
- Więc co zamierzasz zrobić? - skutecznie wymigałam się od odpowiedzi. No bo jak tu odpowiedzieć?
Kocham ciebie i Harry'ego, może stworzymy trójkącik?
Otarłam łzy i odsunęłam się. Położyłam się na boku, tak jak Zayn. Leżeliśmy tak wpatrzeni w siebie.
- Buntuję się. Już omówiłem plan z chłopakami, jedynie Styles nie ma pojęcia, że wracam do naszego gangu...
- Wracasz? Nie chciałeś z tym skończyć? Przecież to, co wy robicie jest niebezpieczne! - brunet spiął się, widziałam jego zdenerwowanie. Matko, czemu ja się nie umiem zamknąć! Zaraz mi coś zrobi i nie będę mu się dziwić. Nie powinnam bawić się w mamuśkę. To jego życie.
W które cię wmieszał.
Odwróciłam się tyłem do Zayna i skuliłam się w kłębek, czekając na wybuch.
- Nic ci nie zrobię. - znów zostałam odwrócona przodem do niego - naprawdę tak się mnie boisz?
Usiadł na łóżku i pociągnął mnie do takiej pozycji. Złapał mnie za nadgarstki i zmusił do patrzenia w oczy. Unikałam jego wzroku, ale nic to nie dało, bo zniecierpliwiony uniósł mój podbródek.
- Jak mam ci udowodnić, że jesteś przy mnie bezpieczna? - zapytał z żalem w głosie. Może ten przerażający Malik to tylko przykrywka, a tymczasem tam siedzi delikatny i czuły Zayn. Nie potrzebuję żadnych dowodów, samo to, że jest gotów postawić się szefowi z mojego powodu jest najlepszym dowodem.
- Nie... - poczułam ciepłe wargi na moich. Pogłębiłam pocałunek. Nasze języki toczyły zaciętą walkę, próbowałam zdominować pocałunek, ale Zayn nie chciał do tego dopuścić. Słyszałam równe bicie naszych serc, jakbyśmy byli stworzeniu tylko dla siebie. Po chwili popchnął mnie na materac i pochylił się nade mną, opierając ręce po obu stronach mojej głowy. Spaliłam buraka gdy chłopak zaczął się mi przyglądać. Uśmiechnął się i zaczął łapczywie całować moją szyję. Napięłam się pod wpływem jego dotyku. Brunet zauważył moją reakcję i na chwilę przerwał.
- Nigdy tego nie robiłaś?
- Żartujesz sobie? - udałam oburzenie, ale po chwili zaśmiałam się. Nie, nie byłam dziewicą, chociaż doświadczona w tych sprawach też nie byłam.
Za chwilę zostałam rozebrana do bielizny, podobnie jak Malik.
Chłopak przez jakiś czas siłował się z zapięciem od stanika, ale z moją małą pomocą wkrótce udało mu się go pozbyć. Jedną ręką ścisnął moją lewą pierś i zaczął zostawiać mokre ślady na mojej skórze, schodząc w dół. Zassał skórę na moim dekolcie, pozostawiając ślad. Jęknęłam cicho. Jego twarz w niebezpiecznym tempie zbliżała się do mojej kobiecości, wywołując coraz silniejsze dreszcze. Wreszcie całkowicie pozbył się jakiejkolwiek odzieży zarówno ze mnie jak i z siebie. Wyglądał tak seksownie bez koszulki...widać, że ćwiczy. Miał bardzo umięśnione ciało pokryte licznymi tatuażami. Kiedyś też chciałam jeden sobie zrobić, ale szybko zrezygnowałam.
Teraz całował zewnętrzną stronę mojego uda, aż poczułam jego ciepły dotyk na mojej strefie intymnej. Nie minęła sekunda, a jęknęłam z rozkoszy pod wpływem dwóch palców szybko się we mnie poruszających. Potem doszedł jeszcze trzeci.
Jęczałam i wiłam się. Gdy byłam już bliska szczytu, nieoczekiwanie Zayn zaprzestał czynności i uśmiechnął się szelmowsko.
- Co ty robisz?! - warknęłam niezadowolona. Znów powrócił do mojej twarzy.
- Wielki finał - chciwie złączył nasze usta i gwałtownie we mnie wszedł. Czułam jego sporego przyjaciela w sobie. Na początku poruszał się dość wolno, ale nie trwało to długo bo za chwilę przyspieszył tempa. Oboje głośno stękaliśmy i jęczeliśmy, nasze gorące oddechy mieszały się ze sobą. Moje nogi zdrętwiały, a ciało wygięłam w łuk. Kilka ostatnich pchnięć i poczułam gorąco rozpływające się w podbrzuszu.
- ZAAYN!! - wrzeszczałam jego imię. Brunet zakrył mi usta ręką i oparł swoje czoło o moje.
Opadł na łóżko obok mnie i próbował złapać oddech. Objął mnie w talii i naciągnął na nas kołdrę. Pocałował mnie w czoło i wyszeptał.
- Jesteś najlepsza.
Poczułam się jak w niebie. Zapomniałam o całym świecie, liczyło się tylko to, co tu i teraz, tylko nasza dwójka. Uspokoiłam oddech i od razy zasnęłam w objęciach Zayna.
*Perspektywa Zayna*
Jeszcze długo leżałem przy dziewczynie, przyglądając się jej. Wyglądała jak anioł. Mój anioł stróż.
Martwiło mnie to, że wciąż się mnie bała. Chciałem pokazać jej tego prawdziwego Zayna, a nie tego, którego musiałem wykreować by czuć się bezpiecznym. Ona jedna nie musiała się mnie bać, nie byłbym w stanie zrobić jej krzywdy. Zmieniła mnie nie do poznania, obudziła mnie we mnie uczucia, których tak bardzo się bałem. Nigdy już nikt jej nie skrzywdzi, dopilnuję tego. Nie będzie musiała się bać, bo będę przy niej, czy będzie tego chciała, czy też nie. Chyba kocham Madeleine. Tak, kocham.
Najbardziej obawiam się, że Styles również może coś do niej czuć, a jeśli mi ją odbierze? 
Wiadomo, on zawsze był tym lepszym, ale nie potrafił kochać tak jak ja. Jeszcze na nikim mi tak nie zależało, jak na tej drobnej istocie. Harry musi poszukać swojego anioła gdzie indziej, ten już jest zajęty. 
I aniołowie mają swoich sza­tanów, i sza­tani swoich aniołów. 

___________________________________
Od razu przepraszam za tą marną scenkę +18, nie umiem pisać takich rzeczy więc musicie wybaczyć. xD  Jak myślicie, co dalej? Może macie jakieś fajnie pomyśli na dalszą akcję? Piszcie w komentarzach, jestem otwarta na wszelkie kreatywne propozycje. Ostatnio nie wiem za bardzo co dalej pisać, nie wiem co się dzieje, dlatego proszę o wasze sugestie. :)


3 komentarze:

  1. przeczytalam cale Twoje ff i jest genialne, czekam na nowy rozdzial
    dziekuje, ze to piszesz

    OdpowiedzUsuń
  2. Łooo jaaa ale fajne opowiadanie. No nieźle, twoja bohaterka spotyka się z Loczkiem i Malikiem. Ciekawe co dalej z tego wyniknie. CZekam wiec życze wenyy <3 A właśnie ! Zapraszam do siebie na http://my-sweet-love91.blogspot.com/ dopiero zaczynam i zależy mi n czytelnikah Pozdrawiam jak będziesz miała chęć i chwilkę, to ooknij do mnie. Buzioole <3

    OdpowiedzUsuń