czwartek, 23 kwietnia 2015

Rozdział 13

*Perspektywa Zayn'a*
Nie no, przyznam, że mina Madeleine gdy zobaczyła Chrisa była bezcenna. Naprawdę warto było się tyle za nią ołazić dla takiego widoku. Wyglądała jakby za chwilę miała zejść z tej ziemi.
Złapałem ją za ramię i zaciągnąłem do domu. Był to mój prywatny dom daleko od Londynu, zatem Styles nie znajdzie jej tak prędko. Wczoraj musieliśmy wiać, bo mój durny szef wyjechał, zostawiając wszystko na mojej głowie. Nie mogę doprowadzić do spotkania Harry'ego i Maddy, bo Chris wciąż udaje jego przyjaciela, przez co znam każdy krok bruneta. Gdyby stracił zaufanie do Christophera mógłby mnie zaskoczyć i odbić dziewczynę, a wtedy ja będę miał przejebane. Yhh, trochę to wszystko skomplikowane, ale co poradzić.
- Za tą próbę ucieczki powinniśmy ją jakoś ukarać, co? - zwrócił się do mnie blondyn, wchodząc za nami do dużego salonu. Już sobie wyobrażam co ma na myśli, on wciąż tylko o jednym...
Może to nie był dobry pomysł, żeby go tu ściągać. Ma skłonności psychopatyczne i nawet się z tym nie kryje. Nawet przeciwnie - pokazuje to całemu światu. Jak chce to może udawać, ale kiedy nie odczuwa takiej potrzeby...czasem sam się go boję. - no to który dziś ją bierze?
A nie mówiłem?
- Richardson wyraźnie powiedział, że jeśli jej coś zrobimy, to Smith nigdy nie odda tej kasy. Więc trzymaj się z daleka. - powiedziałem stanowczo, lecz widząc, że niezbyt go przekonałem, dodałem po chwili - słabo się pieprzy, stracisz tylko czas.
Dziewczyna posłała mi pytające spojrzenie. A niby co innego miałem powiedzieć?!
Nie czekając na odpowiedź towarzysza zaprowadziłem, a raczej zaciągnąłem, Maddy do jej tymczasowego pokoju. Nie ulega wątpliwości, że ten jest dużo przytulniejszy niż poprzedni.
- Co on tutaj robi? I skąd ty niby wiesz jaka jestem w łóżku?! - zaczęła krzyczeć. Boże, jak ona działała mi na nerwy. W dodatku zastanawiało mnie to, dlaczego nie trzęsie się na mój widok? I jak śmie na mnie wrzeszczeć?
- Ciszej, księżniczko. Powinnaś mi dziękować, że uratowałem ci dupę. No, chyba że chciałaś wylądować u niego na kolanach, zawsze możesz wrócić... - prychnąłem i popchnąłem ją na łóżko. - zresztą, nie sądzę, byś była dobra w tych sprawach. Idź już spać, bo nie mam siły się z tobą użerać.
- Gówno o mnie wiesz. Kocham się lepiej od ciebie.
Słucham? Przesadziłaś, dziewczynko. 
- Więc pochwal się swoimi zdolnościami. - zaśmiałem się i zawisłem nad nią na łóżku, patrząc w jej ciemne tęczówki, w których dominował strach. Tak myślałem, dużo mówi, a mało robi.
*Perspektywa Maddy*
Dooooobra, niepotrzebnie go wkurzałam... mam dziwne przeczucie, że zaraz tego pożałuję.
Gdy tak wpatrywał się we mnie wściekłym wzrokiem, w moim gardle już zdążyła uformować się olbrzymia klucha, nie pozwalająca na jakikolwiek protest.
Wyjdź, błagam, wyjdź, zostaw mnie, idź stąd, proszę...
Przymknęłam powieki, czekając aż zacznie się do mnie dobierać, ale nic takiego się nie stało. Wyszedł, jakby czytał mi w myślach. Może ma jakieś nadprzyrodzone moce? Serio, po Zaynie można spodziewać się wszystkiego.
W każdym razie, tego wieczoru moje powieki już więcej się nie otworzyły, ponieważ zapadłam w głęboki sen. Kiedy ostatnio tak dobrze mi się spało?
Rano, a może już w południe, obudziłam się z powodu okropnego głodu. Zdziwiło mnie to, że nie byłam w żaden sposób związana, a okno nie było zabarykadowane. Drzwi chyba też były otwarte, dlatego w ciuchach z poprzedniego dnia zeszłam na parter i cudem trafiłam do kuchni. Dom był przepiękny, ale jak dla mnie znacznie za duży. Zaczęłam grzebać w szafkach i w lodówce, aż w końcu znalazłam coś zjadliwego. Podczas przygotowywania skromnego posiłku podśpiewywałam słowa pierwszej lepszej piosenki. Zawsze tak robiłam, do czasu, kiedy poznałam Harry'ego. W jego mieszkaniu nie czułam się na tyle swobodnie, by wyrabiać takie rzeczy, ale tu było całkiem inaczej. Po prostu jakbym była u siebie.
- Niezły tyłek. Tamtej nocy tak bardzo powstrzymywałem się, żeby cię nie... - usłyszałam głos za sobą, lecz rozpoczęte zdanie urwało się, jakby ktoś nie chciał, by kiedykolwiek zostało wypowiedziane. Odwróciłam się i ujrzałam Christophera, a obok niego Zayn'a rzucającego mu mordercze spojrzenia. Nie wiem dlaczego, ale rozśmieszyło mnie to.
- Tamtym razem nieźle udawałeś, prawie cię polubiłam - odgryzłam się, kiedy w końcu mogłam złapać oddech.
- Miałem od początku być sobą, ale czego nie robi się dla przyjaciół - powiedział obojętnie i zaczął przetrzepywać lodówkę.
Czyli Zayn kazał mu być dla mnie miły? Uśmiechnęłam się w duchu na tą myśl. Ciekawe dlaczego?
Dobra, wolę nie wiedzieć. Zostańmy przy tym, że jest fałszywym idiotą i porywaczem, a ja jego zakładniczką.
- Dobra, zamknij się już. - skarcił go Malik.
Pewnie przestraszył się, że jego wspólnik mógłby zdradzić mi za dużo. Jasne, przecież tajemnice to najlepsze co może być!
Chłopaki jeszcze chwilę zabijali się wzrokiem, a później Christopher wyszedł, zostawiając nas samych. Cieszyć się czy płakać? Oto jest pytanie.
Po skończeniu posiłku bez słowa poszłam do swojego pomieszczenia i przebrałam się w ciuchy, jakie tam znalazłam. O dziwo leżały na mnie całkiem przyzwoicie. Ponieważ nic innego nie przyszło mi do głowy postanowiłam, że będę unikać Zayn'a, tym samym nie wkurzając go więcej. Nie znam go, wiem jedynie, że jest nieprzewidywalny i w każdym momencie może zrobić coś nieoczekiwanego, dlatego wolałabym jak najmniej z nim przebywać. Może kiedyś ktoś mnie wreszcie znajdzie, albo mnie wypuszczą. Dobrowolnie? Kpisz sobie?
Fakt, raczej prędko mnie nie wypuszczą. Teraz pozostaje tylko liczyć na Harry'ego.
Tylko jak on ma mnie znaleźć, skoro wciąż uważa Chrisa za przyjaciela i pewnie zdaje mu relacje z wszystkiego co się dzieje? Mam nadzieję, że Styles w końcu zauważy co się dzieje. Gdybym tylko mogła do niego...napiszę do niego! Zayn co prawda zabrał mi komórkę, ale przecież nie wywiózł jej na drugi kraniec świata. Gdzieś tu musi być.
Położyłam się na łóżku i zabrałam się za opracowywanie mojego planu przechytrzenia Malika. Przechytrzenie Malika. Przecież każdy głupek wie, że to graniczy z cudem!
Postanowiłam poczekać aż się ściemni i po kryjomu przeszukać cały dom, nawet pokój mulata jeśli zajdzie taka potrzeba. Przyznam, że byłam lekko zdesperowana aby wreszcie wydostać się z tych brudnych łap i móc wtulić się w Harry'ego.
Tak, wiem, Styles nigdy nie pozwoli mi się do siebie przytulić, ale można przecież trochę pomarzyć.
------------------------------------------------------------------------------------
Chyba dopadła mnie samokrytyka ;x Komentujcie.


4 komentarze:

  1. Aww !!! Kiedy kolejny :) zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju swietny <3 kiedy nastepny ? Zycze weny ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. dajesz następny ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj! c;
    Jeśli potrzebujesz zwiastuna na swojego bloga, to serdecznie zapraszam tutaj! ^^
    dolina-zwiastunow.blogspot.com
    Postaramy się sprostać wszystkim Twoim wymaganiom. c;
    Pozdrawiam! <3
    PS. Przepraszam, że śmiecę pod rozdziałem, ale nie mogłam znaleźć spamu. :c

    OdpowiedzUsuń