wtorek, 28 kwietnia 2015

Rozdział 14

*Perspektywa Maddy*
Kiedy wydawało mi się być już wystarczająco późno wygramoliłam się z łóżka i po cichu wyszłam z pokoju, nie zastanawiając się nawet nad tym, że mam na sobie jedynie czarny top i obcisłe szorty. Gdy byłam już na zewnątrz pożałowałam, że jednak nie ubrałam czegoś cieplejszego. Nie wiedziałam dlaczego w domu panuje taki chłód, bo przecież jeszcze kilka godzin temu było okej. Do tego pojawił się jeszcze strach, więc trzęsłam się jak galareta, ale nie było już odwrotu.
Przeszłam korytarzem, kierując się do sypialni Zayna. Ani przez chwilę nie przeszło mi przez myśl, że coś może się nie udać. Nacisnęłam klamkę i bez zbędnego rozglądania się weszłam. Moja pewność siebie mnie zgubiła.
Ujrzałam otwarte drzwi balkonowe, a w nich bruneta palącego fajkę.
To dlatego jest tak zimno. Był odwrócony do mnie tyłem, przez co pojawiła się jeszcze iskierka nadziei, że może mnie nie zobaczył. Zaczęłam się wycofywać.
- Już uciekasz? - usłyszałam jego głos.
Spojrzałam na ciemną sylwetkę, która wciąż stała w tym samym miejscu. Nawet się nie odwrócił, a wiedział, że to ja.
- Zamknij te drzwi, jest zimno. - warknęłam, lecz po chwili ugryzłam się w język wiedząc, że chłopak zaraz może się wkurzyć. Moje oczy spotkały się z jego ciemnymi tęczówkami.
- Idź spać.
- Nie, bo mi zimno! - krzyknęłam. Skąd we mnie nagle tyle odwagi? Za chwilę z pewnością skończę swój marny żywot, ale mam dość jego pewności siebie. Ktoś w końcu musi dać mu do zrozumienia, że jest mega wkurwiający.
- Więc możesz spać ze mną. - na te słowa musiałam przybrać jakąś dziwną minę, bo brązowooki zaśmiał się, jednak nie był to wredny śmiech - nie w tym sensie. Chodź tu.
Zawahałam się, ale kiedy chłopak machnął ręką by mnie zachęcić, podeszłam do niego. Wyszliśmy na balkon i paliliśmy papierosy. Moja skóra z każdą chwilą pokrywała się większą ilością gęsiej skórki, co oczywiście nie umknęło uwadze Zayna. Usiadł na ziemi i poklepał swoje kolana.
Było mi tak zimno, że wskoczyłam na niego, na co on znowu się zaśmiał. Przytulił mnie.
- Nigdy nie pomyślałbym, że zrobię coś takiego.
Nic nie odpowiedziałam, jedynie mocniej się w niego wtuliłam. W jego ramionach czułam się tak niewyobrażalnie dobrze i bezpiecznie, że nie chciałam, by ta chwila się skończyła. Nawet nie wiem kiedy z moich ust wydobył się cichy szept.
- Chcę już wrócić do domu, Zayn.
Malik zacisnął szczękę. Zdenerwował się, lecz jego głos nadal brzmiał spokojnie.
- Już niedługo, mała. - szepnął mi do ucha.
To już nie był ten sam niebezpieczny i wredny chłopak, którym był podczas naszego pierwszego spotkania. Oczywiście tamten cham nie zniknął, ale momentami ucichał i Zayn stawał się całkiem sympatyczny. Szkoda, że tylko czasami.
Przez chwilę zapomniałam o swojej komórce, a to przecież po nią tu przyszłam. No cóż, dzisiaj chyba już nic z tego nie będzie. Zresztą, Zayn powiedział, że niedługo będę w domu. Tylko czy mogę mu ufać? Nic już nie wiem, przez dzisiejszą sytuację mam mętlik w głowie.
*Perspektywa Zayna*
Razem z brunetką trwaliśmy w ciszy. Wystarczało mi jej towarzystwo, jej zapach, po prostu. Nie musiała nic mówić. Martwiło mnie to, że nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Nigdy nie myślałem o dziewczynach w taki sposób jak o Maddy. Każdej nocy sprowadzałem nową laskę, ale przy tej jednej dziewczynie czułem, że mógłbym porzucić obecny styl życia. Czy ja się zakochuję?
Madeleine zasnęła na moich kolanach, więc musiałem wziąć ją na ręce i zanieść do łóżka, by nie zmarzła. Nie chciałbym, żeby przeze mnie się rozchorowała.
Położyłem ją na moim łóżku i zająłem miejsce obok. Objąłem ją w talii i próbowałem zasnąć, lecz marnie mi to wychodziło, bo w mojej głowie ciągle kłębiło się tysiące myśli, a ich główną bohaterką była prześliczna brunetka leżąca obok. W pewnym momencie przypomniałem sobie o Harry'm. Przecież ona kocha Stylesa, sam widziałem jak na niego patrzy. On też ją kocha, tak zawzięcie szukał jej, kiedy uciekła. Więc po co w tym wszystkim ja? Maddy woli Stylesa, nie mam na co liczyć. Poza tym w jej oczach jestem tylko jakimś pieprzonym gangsterem czy porywaczem.

*Perspektywa Maddy*
Rano obudziłam się w obcym pokoju. W pokoju Zayna, lecz bez chłopaka. Przypomniałam sobie wczorajsze wydarzenia, mój nieudany plan,przytulanie bruneta...
Zeszłam po schodach i skierowałam się do kuchni. Przeszukując lodówkę usłyszałam głosy dochodzące z salonu. Po wejściu do dużego pomieszczenia zobaczyłam grupę ludzi, a wśród nich Zayna kłócącego się z jakimś facetem. Domyśliłam się, że za pewne był to ten cały Richardson. Skakali do siebie, a Chris i kilku innych kolesi próbowało ich od siebie odciągnąć. Przysłuchiwałam się ich rozmowie.
- Przecież nie mogłem go niańczyć! Nie moja wina, że strzelił! - Zayn wydzierał się prosto w twarz swojemu szefowi. Nic z tego nie rozumiałam.
- Gówno mnie to obchodzi! Przez was będę miał na głowie gang Smitha! Będą chcieli pomścić jego śmierć!
- Mamy jego córkę, zagrozimy, że ją zabijemy.
- Na dłuższą metę tak się nie da!
Miałam już dość tych wrzasków. Wkroczyłam między mężczyzn.
- Czy ktoś mi to wytłumaczy?! - wrzasnęłam na całe gardło. Już nie miałam siły na te wszystkie tajemnice, nie miałam już siły czekać na cud. Niech mnie od razu zabiją, będzie prościej.
Zayn skarcił mnie spojrzeniem, ale było już za późno na ucieczkę. Zobaczyłam, jak przez twarz Chrisa przebiega cwany uśmieszek.
- Ona będzie naszym szpiegiem. Banda Smitha będzie myśleć, że dziewczyna chce odegrać się za śmierć swojego ojca.
Śmierć.Mojego.Ojca?
- Mój ojciec żyje - odparłam obojętnie, ale już po chwili zrozumiałam. Zabili mojego ojca. Zabili jedyną osobę, która jeszcze o mnie pamiętała. Co prawda wyjechał, ale ja wiedziałam, że mnie kocha. A oni mi go odebrali...
Zayn zauważył moją reakcję, bo momentalnie przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Dałam upust emocjom.
Mój ojciec nie żyje.
------------------------------------------------------------------------
Taki dramat mi dzisiaj wyszedł.
Przepraszam, że ostatnio rzadko dodaję rozdziały ale od soboty choruję. ;c

1 komentarz:

  1. Przeczytałam wszystko. :) Znalazłam Cię przez innego bloga, podoba mi się twoje opowiadanie, jest niezłe <# Trochę krótkie rozdziały, ale przeżyje :) Czekam na Następny ^^-KochamSpongebobainicwamdotego xp

    OdpowiedzUsuń