środa, 11 marca 2015

Rozdział 2

*Maddy*

Obudziłam się z pulsującym bólem głowy w jakimś całkowicie obcym mi pomieszczeniu. Leżałam na łóżku z rękami i nogami mocno przytwierdzonymi do łóżka, a ustami zakneblowanymi. Wkrótce przypomniałam sobie, za czyją sprawą tu jestem.
Moje ciało przeszył dreszcz na samą myśl o zielonookim.

Gwałtownie zaczęłam rozglądać się po pokoju, próbując rozerwać sznury, lecz wszystko na próżno.

Do pomieszczenia wszedł nowopoznany brunet, którego w tym momencie miałam ochotę rozszarpać. Gdyby nie zakneblowane usta, z pewnością wykrzyczałabym mu wszystko w twarz. Z każdą sekundą ogarniała mnie większa wściekłość, ale właśnie wtedy zobaczyłam... pistolet.
Boże, on ma pistolet!

Zacisnęłam powieki czekając na śmierć. Tak, na śmierć, jestem pesymistką.

Kroki zbliżały się, a ja nadal nie potrafiłam otworzyć oczu. Nie wiem, co to było. Znając siebie, już dawno wymyśliłabym jakieś sensowne wyjście z tej sytuacji!

Kroki nagle ucichły, a ja poczułam oddech na mojej szyi.

- Madeleine Smith się boi? Skarbie, gdybym chciał cię zabić, zrobiłbym to już dawno. - zerwał bandamkę, przez co mogłam już mówić. W jednej chwili odzyskałam zimną krew.
- Więc po co tutaj jestem?
- Żebyś się pytała - powiedział odsuwając się ode mnie - wytłumaczę ci wszystko, ale jeszcze nie teraz. Możesz wiedzieć tyle, że mam być twoim chłopakiem...na niby. A tak naprawdę, to robię ci za ochroniarza, czaisz?

Jakiego znowuś? Po co? Nic z tego nie rozumiałam. Coś mi grozi?

Zamiast zacząć się kłócić lekko pokiwałam głową i wyciągnęłam związane ręce w jego stronę.
Chłopak odwiązał mi te cholerne sznury, które już pozostawiły ślad na moich nadgarstkach. Popatrzył po moim rękach, które pokryte były licznymi bliznami.

- Co to jest? - przejechał palcem po świeżej ranie.
- Gówno. Jeszcze nogi - wskazałam na moje stopy, które nadal ściskały mocno zawiązane sznury.
- Najpierw powiedz mi czemu to robisz - złapał mój nadgarstek i szybkich ruchem usiadł na mnie wpatrując się w moje oczy, w których próbował coś wyczytać. Gdy tak milczałam, nagle na ustach poczułam delikatny pocałunek.
Chwilę później zszedł z łóżka i rozwiązał sznury na moich stopach.

- Sorry, nie... - zaczął tłumaczyć.
 Mhm, jeszcze powiedz, że to było przez przypadek!

- Jeszcze raz to zrobisz, a odetnę ci przyrodzenie.

Wyszliśmy z budynku. Był to mały, przytulny domek na przedmieściach. Wokół nie było żywej duszy.

- Chcesz? - wyciągnął paczkę papierosów w moją stronę.
- Mam swoje. - odparłam i usiadłam na małych schodkach przy wejściu do domu - i co teraz ze mną zrobisz?
- Będę cię odwoził i odbierał ze szkoły. Zamieszkasz u mnie...ale dopiero od jutra, dam ci czas na spakowanie się - wytłumaczył, po czym mocno się zaciągnął.
- No chyba sobie kpisz?! - wrzasnęłam.

Brunet zaczął zbliżać się do mnie w niebezpiecznym tempie, a jego zielone oczy kipiały wściekłością. Nie boję się! Nie przestraszy mnie, nie ma takiej opcji.

- Zamknij się, bo zaraz wylądujesz tam, gdzie się dzisiaj obudziłaś. To nie była propozycja.

Nie dał mi dojść do słowa, ponieważ pociągnął mnie za nadgarstek, usiłując zawlec do samochodu. Początkowo się opierałam, ale był silniejszy i w końcu musiałam ulec. Zawiózł mnie do domu, gdzie mogłam się trochę ogarnąć. Nie miałam czasu na makijaż, jedynie przebrałam się i znów pojawiłam się w samochodzie, obok Harry'ego, który niezmiernie mnie denerwował, a jednocześnie było w nim coś, co mnie do niego ciągnęło.

Samochód ruszył, a ja ciągle rozmyślałam. Wkrótce zatrzymaliśmy się przed szkołą.

- Będę za trzy godziny, słońce - powiedział, po czym odjechał.

Poszłam w stronę wejścia do szkoły, próbując uniknąć ciekawskich spojrzeń innych uczniów.
Całą przerwę przesiedziałam w bibliotece, jednak wcale nie byłam zainteresowana czytaniem książek. Zastanawiało mnie przed czym Styles ma mnie chronić. Przecież nic mi nie grozi.

Gdy zadzwonił dzwonek niechętnie poszłam w stronę klasy, lecz nie udało mi się dojść do celu, ponieważ ktoś mocno pociągnął mnie za ramię i poprowadził na koniec pustego korytarza.
_____________________________________________________________________________

Mam nadzieję, że rozdział się podoba. :D Zostaw komentarz!
Dobranoc :3

1 komentarz: